100% poparcia krytyków. Nowy „Fallout” szykuje się na atomowe widowisko
Jeśli po pierwszym sezonie serialowego Fallouta mówiliście: „okej, było dobrze, ale czy da się lepiej?”, to odpowiedź brzmi: da się. I to bardzo. Drugi sezon właśnie zebrał 100% pozytywnych rekomendacji od dziennikarzy, a to w dzisiejszych czasach brzmi niemal tak nieprawdopodobnie jak sprawny Pip-Boy po 200 latach apokalipsy. Więcej, mocniej, odważniej Z pierwszych opinii jasno wynika, że twórcy nie poszli na łatwiznę. Zamiast bezpiecznego „więcej tego samego”, dostajemy większą skalę wydarzeń, gęstszą fabułę i odważniejsze decyzje narracyjne. Drugi sezon nie tylko rozwija wątki znanych bohaterów, ale też mocno inwestuje w postacie drugoplanowe - takie, które wcześniej były tłem, a teraz kradną sceny jak Super Mutant kradnie kapsle. Fallout, który ufa widzowi Jednym z najczęściej powtarzanych komplementów jest to, że serial nie traktuje widza jak idioty. Fabuła potrafi być złożona, tempo momentami zwalnia, ale wszystko po coś. Twórcy dają przestrzeń na budowanie świata, relacji i napi...

