Reklama


Star Wars: Battlefront II - wrażenia z open bety

Nie jestem jakimś wielkim fanem Gwiezdnych Wojen, ale także nie mogę powiedzieć, że stworzone przez George'a Lucasa uniwersum mnie nie urzekło. A wręcz odwrotnie. Ma w sobie magię, która porwała mnie i miliony innych ludzi, a także zachwyci jeszcze niejedno pokolenie. 


Pierwsza część Battlefront z  2015 roku nie do końca była tym na co czekaliśmy. Grze nie można było odmówić klimatu Gwiezdnych Wojen, ale brakowało jej głębi i zawartości. EA oberwało się za to od społeczności graczy i obiecało, że w drugiej części nie popełni tych samych błędów. Czy Elektronicy wywiązali się z obietnicy? Tego wszyscy mogliśmy dowiedzieć się z otwartych beta testów, które odbyły się w dniach 6-11 października. Jeśli ktoś, jakimś cudem je z was przegapił, to zapraszam na moje wrażenia z open bety. 
W otwartych testach mieliśmy trzy tryby sieciowych potyczek. 
1. Galaktyczny szturm na planecie Naboo. Tryb ten polega na obronie lub atakowaniu pałacu królewskiego na ulicach Theed. 
2. Natarcia myśliwców. Jak łatwo się domyśleć w trybie tym polataliśmy sobie trochę myśliwcami w przestrzeni kosmicznej. 
3. Tryb uderzenie. Starcie dwóch drużyn 8 na 8 polegające na zdobywanie punktów kontrolnych. 



Może zacznę od największych zmian jakie rzucają się od razu w oczy po uruchomieniu gry. Pierwsza zmiana, to klasy postaci. Do wyboru mamy  szturmowca, żołnierza ciężko opancerzonego, oficera i specjalistę. Pierwszy klasa postaci to zwykły szturmowiec, druga to wolniejszy żołnierz, ale lepiej opancerzony i z wielkim karabinem, oficer to jak sama nazwa wskazuje oficer z pistoletem, a specjalista, to ala snajper. Możemy też za dodatkowe punkty zbierane podczas postępów w grze odblokować specjalne postacie lub pojazdy. Podział żołnierzy na klasy wprowadza do rozgrywki pewną głębię i bardziej taktyczne starcia. 



Kolejną zmianą, która rzuca się w oczy, to brak rozsianych po całej mapie power upów. Teraz każda z klas ma przypisane do siebie specjalne umiejętności, które charakteryzują daną klasę. 
Kolejna zmiana, to grafika. Lecz tutaj dużych zmian nie ma i praktycznie została bez zmian. Choć jak dla mnie wygląda lepiej, ale to nie za sprawą lepiej wyglądających tekstur czy lepszych modeli postaci, ale bardziej interaktywnego otoczenia, które wydaje się teraz żywsze. Dla przykładu podam mapę ze szturmu na zamek, gdzie na ulicach mamy pełno obywateli, czy latających ptaków lub liści. Wszystko to sprawia, że otoczenie staje się żywe i bardziej realne. 



Kolejne zmiany zaszły także w kosmicznych walkach myśliwców. Wielu graczy zachwala je sobie, ale dla mnie nadal sterowanie jest zbyt mało intuicyjne i mało precyzyjne. Myślę, że będzie to najmniej ogrywany przez mnie tryb w Battlefroncie II. 



Dużo graczy także narzeka na słabszy feeling strzelania z broni i faktycznie coś w tym jest, bo w pierwszej części jakoś lepiej się to czuło, ale nie można powiedzieć, że w dwójce całkowicie to spartolili. Po prostu jest inaczej. 
Najgorszą zbrodnią jest chyba losowy loot, zdobywany podczas postępów w grze. Niestety nie czuje się wtedy postępu w rozgrywce i co najgorsze “skrzynki” z łupem będziemy mogli także kupować za prawdziwe pieniądze. Rozumiem, że to sprawiło, że EA znalazło inny sposób na zwiększenie dochodów z gry i mogli dodać od razu więcej zawartości w podstawce, a nie uzupełniać je w płatnych DLC, ale i tak pozostaje pewne zniesmaczenie. 
I to byłoby na tyle z moich wrażeń z open bety. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej. Zostaje nam jeszcze kampania dla pojedynczego gracza, która może przechylić szalę i sprawić, że grę kupię zaraz po premierze.     



Komentarze

Reklama

Popularne posty