Heavy Rain - to nie jest recenzja.
Zacząłem ogrywać dwa kolejne ekskluzywne tytuły na konsole Sony. Pierwszy, to The Order 1886, którego prawie ukończyłem (tutaj możecie o tej grze poczytać trochę), a drugi, to Heavy Rain, w którego dopiero zacząłem grać.
I właśnie o tejże fabule chciałbym wspomnieć. I nie bójcie się, jeśli ktoś z was nie grał jeszcze w ten tytuł, to opiszę to tak bym nikomu nie spoilerował jej. Powiem krótko, nie kupuję pierwszych minut gry, a dokładniej sceny w domu handlowym. Scena ta miała u gracza wywołać grozę i tragizm wydarzeń jakie doszły owym sklepie, ale wszystko tak sztucznie zostało przedstawione, że ni cholery nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. A wręcz wzbudziły politowanie wobec reżysera tej sceny.
To doskonale pokazuje, jak gry mocno rozwinęły się przez te kilka lat. I porównując takie The Last of Us z 2013 roku i Heavy Rain z 2010, to między tymi grami jest ogromna przepaść, a gry dzieli tylko czas około trzech lat. Nie będę już wspominał o takim Detroit, bo tu upłynęło sporo więcej wody w Wiśle. Podsumowując. Pierwsze minuty gry troszkę mnie rozczarowały, ale mam nadzieję, że dalej będzie lepiej i tytuł ten się rozkręci. Wszak recenzje gra otrzymała bardzo pozytywne.
Komentarze
Prześlij komentarz