Reklama


Resident Evil: Remedium - krótka opinia

Nie nazwałbym się jakimś wielkim fanem serii Resident Evil, ale lubię te klimaty i kiedy usłyszałem, że Netflix szykuje serial na podstawie gier o zombiakach nie mogłem doczekać się premiery. 

Netflix 60 PLN - doładowanie 

Niestety produkcja okazała się lekko przegniła, jak zombiak pozostawiony w strugach deszczu nie do końca trafionych pomysłów. Ogólnie uważam, że serial nie był zły, ale nie wiem dlaczego została wykorzystana do tego marka gier od Campcomu. Bo nie wystarczy wrzucić do produkcji kilka kultowych postaci i stworów z gier aby to wszystko do siebie pasowało i mogło mieć miano tak kultowej marki jak Resident Evil. Już pierwsze sceny pokazują, że wrzucenie na siłę, bo tylko tak to można nazwać, stworów znanych z gier, nie sprawi, że serial będzie miał ich klimat. I pojawienie się gigantycznej gąsienicy pasował mi do tej produkcji jak pięść do oka. Dalej niestety nie jest lepiej. Ogromny pająk, który ściga główną bohaterkę także gryzie się z ogólną koncepcją tej produkcji. Po prostu on tu nie pasuje. Najlepiej wyszły twórcom Lizacze, może dlatego, że niewiele ich widać i zarażony pies. Nawet zombi są inne niż w serii Resident. Wielu zagorzałych fanów także przyczepi się zapewne, że Albert Wesker jest czarny, ale ja uważam, że aktor Lance Reddick bardzo dobrze odegrał swoją rolę. Reszta produkcji jest w miarę dobra i ma swój klimat. Niestety widać mały budżet produkcji w wielu scenach i efektach specjalnych, które wyglądają dość słabo. Podsumowując. Ogólnie jest ok i czekam na drugi sezon. Ale jeśli spodziewałeś się kultowego klimatu z serii gier wideo, to zapewne sromotnie się zawiedziesz. 


Komentarze

Reklama

Popularne posty