Reklama


Stray - pierwsze wrażenia

Pograłem trochę w tego kitka i muszę przyznać, że zapowiada się nad wyraz dobrze. 

Nasza przygoda zaczyna się bardzo niewinnie. Głównego bohatera poznajemy wraz z jego trzema kompanami w ich legowisku, które znajduje się w opuszczonych kanałach. Już na samym początku widać, że świąt dotknęła jakaś apokalipsa. Kanały są zarośnięte roślinnością i bardzo dawno nie widziały działalności człowieka. 

Stray PS5

Ale wróćmy do naszych puszystych milusińskich. Pewnego dnia, pewnie jak zazwyczaj, postanowiły udać się na mały spacer. Niestety tym razem wydarzyło się coś czego się nie spodziewały. Jedna z rur, po której przeszło prawie całe stadko, pękła i nasz bohater spadł w przepaść. Na całe szczęście kitkowi niestała się większą krzywda i wylądował na samym dnie kanałów. I tu zaczyna się nasza przygoda. Nie pograłem zbyt długo, bo około 50 minut, ale zapowiada się bardzo ciekawie. 

Najtańsze oferty gry Stray 

Eksploracja apokaliptycznego miasta jest bardzo przyjemna. Naszym kotem steruje się intuicyjnie i bez żadnych problemów. Nasz kitek nie spadnie z wysokości. Kiedy zbliża się do krawędzi zatrzymuje się. Tego chyba najbardziej się obawiałem. I wyobrażałem sobie, że powtarzam kilkakrotnie poziom, bo sierściuch spadł z jakiejś rury czy wysoko usytuowanej drewnianej deski. A tu nic bardziej mylnego i nasz futrzak nie ma szans przypadkowo zlecieć na dół. 


Naszym pierwszym zadaniem, jest odnalezienie właściciela tajemniczego sygnału S.O.S. Po drodze napotykamy na kilka zagadek środowiskowych. Są wyjątkowo proste i wprawiony w bojach gracz nie powinien mieć z nimi problemów. I np. aby przejść dalej musiałem zatrzymać łopatki wirnika. Do tego celu użyłem pustej puszki od farby, którą wrzuciłem między rozpędzone łopatki. Puszka skutecznie je zablokowała i mogłem udać się dalej. 

Gra Stray - kliknij aby dowiedzieć się więcej 

Innym razem musiałem zrzucić z wysokości pojemnik z farbą aby rozbił świetlik balkonu. Pojawiają się także ciut trudniejsze zagadki. I będziemy musieli poszukać kliku "wtyczek" aby je umieścić w odpowiednim miejscu i uruchomić komputer, który otworzy tajemnicze przejście. Na drodze ku naszemu celowi pierwszej kociej misji napotkamy dziwne stworzenia. Trochę przypominają mi Headcraby z Half-Life lub Houndeye. Stworzenia w grupie stają się agresywne i zaczynają ścigać naszego bohatera. Nie mamy szans przed liczniejszym wrogiem i musimy uciekać. 

Od czasu do czasu strącając je z grzbietu wciskając kółko na padzie. Po szaleńczym pościgu musimy jeszcze wdrapać się na kilka balkonów i trafiamy do mieszkania, z którego nadano sygnał pomocy. Po wykonaniu dwóch trzech zagadek poznajemy drono-robota, który od tej pory będzie nam pomagał. 

Stray Stray Stray Stray Stray 

I tu rozszerza nam się interakcja z otaczającym światem i daje nam więcej możliwości. Będziemy mogli np. czytać przeróżne zapiski czy otwierać cyfrowe zamki w drzwiach. I to na tyle, bo właśnie na tym momencie skończyłem grać. Jak sami widzicie zapowiada się kociastyczna przygoda i nie mogę się doczekać kolejnej sesji z futrzastym przyjacielem. 


Komentarze

Reklama

Popularne posty