Matrix Przebudzenie - doświadczenie z Unreal Engine 5
Kilka dni temu pojawiło się na PlayStation 5 i na najnowsze konsole Microsoftu X i S grywalne demo technologiczne silnika graficznego Unreal 5.
Epic Games na fali popularności filmowego Matrixa i zbliżającej się wielkimi krokami premiery czwartej części, postanowił wykorzystać okazję i sprawić, że zwątpimy w to co widzimy i w otaczającą nas rzeczywistość.
Demo technologiczne składa się z trzech części. Wprowadzenia, pościgu i swobodnej eksploracji miasta. Tak, dobrze widzicie. Twórcy dali nam możliwość poruszania się po ogromnym wycinku miasta i zajrzenia w każdą przecznice i zaułek. Ale zacznijmy od początku.
Czy to rzeczywistość czy już wykreowany cyfrowy świat?
Takie pytanie zadajesz na samym początku widząc to co się dzieje na ekranie. I nadal mi ciężko uwierzyć, że taki obraz i taką grafikę wygenerowało moje PlayStation 5. Bo to co widzimy do złudzenia przypomina realny świat. Keanu Reeves wygląda jak żywy. I nie ma tu krzty przesady. Wiem, że gracze i w 1993 roku widząc pseudo grafikę 3D w grze DOOM krzyczeli "ale ta grafika jest fotorealistyczna", ale to co moje oczy ujrzały wypaliły mi korę mózgową i na zawsze będę widział te obrazy w moim umyśle.
To jest prawdziwa magia Matrixa. Za stworzenie tak realnej twarzy Neo, odpowiada Meta Human kreator. Narzędzie, które ożywi każdą cyfrową postać. We wstępie pojawia się jeszcze Morfeusz i kilka pobocznych postaci. Znajdujemy się w sterylnym pomieszczeniu znanym z filmu. Otacza nas wszechogarniająca biel. Mamy dwa fotele i lustro. W takich warunkach twórcy mogli postacie dopieścić do granic możliwości silnika.
Devowie jeszcze przed przejściem do kolejnego etapu prezentacji, ukazują nam możliwości replikowania postaci i na ekranie pojawia się z setka, jak nie kilka setek postaci, które wyglądają obłędnie i pokazują moc silnika, który może wygenerować tyle obiektów na raz.
Szaleńczy pościg i pierwszy błąd Matrixa
Drugi etap dema Unreal 5, to pościg, który także wygląda obłędnie, ale pojawiają się pierwsze niedoskonałości systemu i jeśli na początku nie mogłem odróżnić rzeczywistości od wygenerowanej grafiki przez silnik graficzny, to podczas pościgu już tę różnicę widać i tym razem tylko przez chwilę lub podczas kilku scen można się nabrać na Matrixa. Twarze bohaterów są widocznie gorsze, choć nadal wywołują efekt WOW i nie widziałem jeszcze w żadnej grze takiej jakości facjat.
Podczas przejażdżki mamy sporo efektownych scen, karamboli aut i soczystych kraks kończących się dachowaniem czy koziołkowaniem pojazdów. Nawet twórcy pokusili się o małą interakcję widza i możemy sobie postrzelać. Coś jak strzelanka na szynach.
Wszystkie te efektowne sceny wyglądają obłędnie. Od samochodów odpadają ze zgrzytem metalu przeróżne części, a każda kula zostawia ślad na karoserii. Jest tam tyle efektów i obliczeń fizyki, że niestety w kilku miejscach moja PS5 poddała się i ewidentnie widać kilka klatek mniej od docelowych 30.
Szaleńczy rajd kończy się efektownym wybuchem estakady, który pokazuje możliwość silnika w aspekcie zniszczeń i trzeba przyznać, że Battlefield ma czego zazdrościć.
Swobodna eksploracja miasta.
Twórcy dali nam możliwość swobodnego poruszania się po metropolii, w której przed paroma sekundami pędziliśmy na złamanie karku w szaleńczej ucieczce przed agentami Matrixa.
Komentarze
Prześlij komentarz