Reklama


Nagonka na Sony

 

Ostatnio w sieci pojawiło się sporo informacji na temat poczynań Sony. Poczynań, które w większości nie spodobały się społeczności graczy.

Zaczniemy od najstarszej wiadomości. Sony wyłącza cyfrowy sklep na PS3, PSP i PSV. W ten sposób powoduje iż w legalny sposób nie da się kupić sporo tytułów. Wyłączenie sklepu, jak na razie nie powoduje braku możliwości ściągnięcia już zakupionych gier, ale to pewnie kwestia czasu. Posunięcie te jest dość dziwne, zwłaszcza, że Sony wydało na rynek PlayStation 5 bez napędu i zamknięcie sklepu cyfrowego może wielu graczy zniechęcić do tej wersji konsoli, wszak odcięcie sprzętu od dystrybucji cyfrowej najzwyczajniej ją  uśmierci. Wiem, że jest to odległa przyszłość i PSN jeśli w ogóle zniknie z najnowszej konsoli Sony, to będzie to w granicach premiery PS7, ale jednak sama perspektywa, że może coś takiego się wydarzyć, powoduje niechęć do kupna konsoli bez napędu.

 

Druga informacja, która wywołała burzę w internecie jest plotka o tym, że japoński gigant anulował drugą odsłonę Days Gone. I w sumie nie jest to nic nadzwyczajnego. Wszak w branży gier wideo jest to dość częste zjawisko. Projekty, które nie spełniają oczekiwań wydawcy są czasem kasowane i wyrzucane do kosza. Ale nie o to chodzi w tym wszystkim. Sony podobno dość mocno zmienia swoją politykę i nie będzie wspierać projektów, które mogą nie okazać się hitami sprzedażowymi. Czyli Japończycy skupią się tylko i wyłącznie na pewniakach, a gry, które są obarczone pewnym ryzykiem słabszej sprzedaży będą po prostu anulowane. Nie zrozumcie mnie źle. Fajnie jest grać w super produkcje, które są ogromnymi hitami, ale taka polityka pozbawi nas mniejszych tytułów, które również mogą być ciekawe i innowacyjne. Również takie działanie Sony może przystopować powstawanie nowych IP, bo one zawsze mają ryzyko słabszej sprzedaży. 

Kolejny temat, to remejk gry The Last of Us na PS5. Cytując klasyka, a po co to komu? 

Ciężko nie jest odnieść wrażenie, że jest to skok na kasę. Wydawanie remejka gry, która ma na PS4 remastera, wydaje się być pomysłem, który musi odnieść sukces i przynieść niezłe zyski. Tylko czy ta polityka dojenia graczy przez Sony ciągłymi remejkami i remasterem nie odbije się kiedyś czkawką Japończykom?


I kolejny temat, który pokazuje, że Sony poszukuje dodatkowej gotówki. Japoński gigant szuka szefa do działu mobilnego,który z sukcesem będzie wprowadzał największe marki PlayStation w świat mobilnych urządzeń. I nie będę tutaj zastanawiał się czy to posunięcie wyjdzie nam graczom na dobre czy złe, bo jest stanowczo za wcześnie aby wyciągać takie wnioski. Ale sami widzicie, że Sony ostatnio skupia się głównie na zwiększaniu swoich zysków niż na rozpieszczaniu fanów marki PlayStation. 

I ostatnia informacja, która wydaje mi się, że jest bardziej nakręcana przez dziennikarzy niż jest to realny problem, ale warto o tym jednak wspomnieć. A chodzi o baterię zasilającą płytę główną konsoli PlayStation 4. Podobno gdy bateria padnie stracimy dostęp do wszystkich swoich gier, które najzwyczajniej się nie uruchomią. Podobno jest to związane z trofeami, ale podobno nie tylko i problem może być bardziej złożony. I nie do końca to rozumiem, bo wydawałoby się, że wystarczy wymienić baterię i problem znika. A może nie jest to takie proste? Wszak niektórzy dziennikarze z branży growej dość mocno nagłaśniają ten problem. I teraz jest pytanie. Po jakim czasie taka bateria pada? Gdzieś tam wyczytałem, że dopiero po jakiś 10 latach możemy się spodziewać całkowitego rozładowania. To dla większości użytkowników konsoli czas, po którym na bank wymienią swój sprzęt na nowy, a więc problem raczej nie istnieje, a przynajmniej dla pierwszych użytkowników konsoli. Jeśli sprzedamy swój sprzęt komuś innemu, to on dopiero może mieć problem, ale czy na pewno? Tego dowiemy się za jakieś 3, 4 lata. 

I to koniec psioczenia na Sony. A czy słusznie społeczność oburzyła się na ostatnie działania japońskiego giganta, to sami oceńcie. 

Komentarze

Reklama

Popularne posty