Star Wars Jedi Fallen Order - dlaczego w ten tytuł nie zagram?
Może jakimś wielkim fanem Gwiezdnych Wojen nie jestem, ale gdy usłyszałem o Star Wars Jedi Fallen Order i dowiedziałem się, że będzie to gra fabularna dla pojedynczego gracza, a nie kolejny tytuł multiplayer od razu pomyślałem, że muszę w to zagrać.
Star Wars Jedi Fallen Order, to podobno mieszanka Uncharted i Dark Souls. Dziwna to mieszanka i co do pierwszego składnika nie mam żadnych zastrzeżeń, ale Dark Soulsy, to już inna para kaloszy. Nie będę ukrywał, że nie jestem zwolennikiem Soulsów i gier tym podobnych. Odbiłem się od Nioh i Dark Souls jak rokoszytujący pocisk blastera, który nie trafił w mój gust, jak chybiają szturmowcy imperium swoich wrogów.
I nie wiem, kto w EA pomyślał, że Soulsy i Gwiezdne Wojny to dobra mieszanka? Uważam, że ten rodzaj rozgrywki pasuje jak pięść do nosa do Star Wars. Ok, ja rozumiem trudne starcia z bossami, ale jeśli jesteśmy rycerzem Jedi, a byle przeciwnik jest dla nas śmiertelny zagrożeniem, to gdzie tu ta moc legendarnych rycerzy? Druga sprawa tyczy się wciąż odradzających się przeciwników. W Dark Souls jest to wytłumaczone fabularnie, ale w uniwersum Gwiezdnych Wojen, to jakoś mi kompletnie nie pasuje.
Może jak cena tej gry spadnie o połowę, skuszę się i zagram, bo przecież to Star Warsy, ale do tego czasu odkładam zakup.
Komentarze
Prześlij komentarz