Poprawność polityczna w grach wideo
Gdy zapytałem się was, co myślicie o poprawności politycznej w grach wideo, otrzymałem od was jasny przekaz, że jest zbyteczna i tylko psuje gry. I ciężko się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.
Zakłamuje to historię, a wiemy jak jest ważna. To właśnie dzięki niej uczymy się. Uczymy się nie popełniać tych samych błędów. A jeśli zakrzywiamy prawdę, to nie wyciągamy poprawnych wniosków. Tak wiem, że gry może nie są najlepszym źródłem do nauki, a powinny być, bo wielu młodych ludzi, właśnie dzięki grom dowiaduje się części historii. A jeśli będzie poprawna politycznie, to także i częściowo, a nawet czasem całkowicie zakłamana.
Drugim zagrożeniem dla gier, która stwarza poprawność polityczna jest zepsucie uniwersum. Po premierze gry Wiedźmin 3 pojawiły się w sieci pewne oskarżenia wobec REDów, że są rasistami, bo w grze nie ma czarnoskórych ludzi.
Ciężko jest wytłumaczyć ludziom rzucającymi takimi oskarżeniami, że gra jest stworzona na bazie książek Sapkowskiego, w której nie było czarnych. W sumie te oskarżenie jest dosyć śmieszne. Albo ta osoba/osoby nie grały w grę, albo z premedytacją próbowały zrobić burzę w szklance wody. W grze jak i w książkach jest mocno poruszony temat rasizmu. Ale nie tyczący się koloru skóry, a gatunków jakie zamieszkiwały te uniwersum. Każdy zna konflikt między ludźmi, a nieludźmi (elfami, krasnoludami itp.)
Kolejny tytuł do którego się przyczepiono z brak czarnoskórych postaci, to Kingdom Come: Deliverance. I tu jeszcze bardziej sytuacja była niedorzeczna. Twórcy już na samym początku podkreślili, że chcą stworzyć grę w realiach średniowiecznej Europy Środkowej, w której ze świecą szukać czarnoskórych ludzi.
Ale i tak, to nie przeszkodziło w niedorzecznym czepianiu się gry za ten aspekt.
Niestety to są tylko dwa przykłady, gdzie twórcy nie dali się i w swoich grach odbiegli od poprawności politycznej. Większość gier idzie w bezpiecznym kierunku i poprawność polityczna szczerzy się na lewo i prawo. Taki Far Cry 5. Temat sekty i amerykańskiego małego miasteczka ze swoimi fobiami został tak spłaszczony, iż z ciekawego pomysłu, wyszedł miałki temat, nie poruszających istotnych spraw, które mogły kogoś urazić.
Podobny los spotkał Detroit: Become Human. Temat rasizmu poruszony został tam dość pobieżnie i twórcy mogli bardziej zaszaleć, zwłaszcza, że miasto Detroit ma na swoim koncie czarną kartę w historii. Ale jak widać wybrali bezpieczną drogę. Bezpieczną, ale zarazem dość nudną. Jak sami widzicie, poprawność polityczna powoduje ugrzecznianie gier. Tak aby nikogo nie urazić. Niestety droga ta zabija kreatywność twórców i zmienia historię, której zmieniać nie wolno.
Komentarze
Prześlij komentarz