Reklama


Nutka nostalgii - Gran Turismo Sport

Z serią Gran Turismo zapoznałem się wraz z pierwszym PlayStation. To były wyścigi doskonałe. Mnóstwo pojazdów, które można było modyfikować. Od groma tras. No po prostu majstersztyk w tamtych czasach. 


Z pierwszą odsłoną Gran Turismo spędziłem setki godzin. Przejechałem miliony wirtualnych kilometrów. Kupowałem wymarzone auta. Do szczęścia niewiele było trzeba. Dobry model jazdy. Mnóstwo samochodów do kupienia i mnóstwo zawodów, w których się ścigaliśmy. Bez niepotrzebnej fabuły wciskanej na siłę. Tylko to, co w wyścigach jest najważniejsze. Czyli auta i szybka jazda. Gdy odpaliłem Gran Turismo Sport po tylu latach odżyły wspomnienia. Najpierw zacząłem zdawać egzaminy. Nie wiedziałem czy po tylu latach rozłąki z tą serią przypadkiem nie wyszedłem z wprawy. I moje obawy były bezpodstawne. Szybko przekonałem się, że jest to jak z jazdą na rowerze, której nigdy się nie zapomina. Następnie odpaliłem pierwszy wyścig z komputerowymi przeciwnikami. Wybrałem pierwszą trasę. 



Godziny poranne wyścigu i na tor. Przed wyścigiem dobrałem jeszcze poziom realizmu i tu także zachowałem się powściągliwie i zacząłem od najłatwiejszego. Ale tu także niepotrzebnie się obawiałem. I szybko przeszedłem na tryb ekspert i tu zaczęła się prawdziwą zabawa. Kilka przejechanych tras i miałem syndrom jeszcze jednego wyścigu. Potem zajrzałem do garażu. I szkoda, że nie możemy dowolnie obejrzeć nasze samochody. 



Albo ja nie znalazłem takiej opcji. Jest tylko prezentacja, ale wolałbym ręcznie pokręcić i przybliżać kamerę do auta. Oczywiście sprawdziłem także jak prezentuje się ustawianie parametrów auta i jest schludnie i od groma opcji. Fan motoryzacji będzie na bank zadowolony. I tak spędziłem kilka godzin z najnowszą odsłoną Gran Turismo bawiąc się przy niej jak za dobrych lat.  A jeszcze został mi najsmaczniejszy kąsek. Ściganie się z innymi graczami. Ale będzie zabawa. 


Komentarze

Reklama

Popularne posty