Reklama


Co mnie denerwuje w dzisiejszych grach wideo

Przyszedł czas na kolejny artykuł, co mnie denerwuje w dzisiejszych grach wideo. Tym razem będę narzekać na wszędobylskie bugi i błędy techniczne gier. 


Kiedy byłem młody, a dinozaury dumnie przechadzały się po ziemi, gry w które grałem nie miały błędów. No może nie do końca, ale jednak były one mniej dostrzegalne. Albo najzwyczajniej, to ja na nie nie zwracałem uwagi. Ale to mało istotne i załóżmy, że ich nie miały, albo miały ich mniej, bo tak traci cały sens mój artykuł. Gry z mojego dzieciństwa były prostymi gierkami, a więc także nie dało się wiele w nich popsuć. Ale wróćmy do dzisiejszych gier. Bo to co się teraz odpiernicza, to przechodzi ludzkie pojęcie. 


Gry ze wczesnego dostępu. Czyli gra, która nie została ukończona i z założenia ma mieć bugi i błędy techniczne, jest najzwyczajniej  sprzedawana. Może nie za pełną cenę, ale jednak sprzedawana. Kiedyś, to było nie do pomyślenia. Ale w dobie i internetu i mnóstwa  patchy sytuacja ta staje się dla niektórych wydawców normą. 
Wydawanie z bugowanych gier. Napięte terminy i wydawanie tytułu przed konkurencją aby być pierwszym i przykuć uwagę graczy, to powszechne praktyki stosowane w branży. A potem łatanie swojego produktu milionem aktualizacji. One Day Patch, to już chyba norma. I żadna większą gra AAA bez tego się nie obędzie.


Katastrofy techniczne. Wydawcy rozzuchwaleni akceptacją graczy na łatanie gier już po ich premierze, czasem robią o jeden krok za dużo i wydają tytuł, który jest tak z bugowany, że nie da się w niego grać. Kiepska optymalizacja, wieszanie się gry czy błędy, które powodują brak możliwości ukończenia jakiś zadań czy nawet ukończenia gry. Każdy chyba pamięta ostatniego Batmana na PC. Gra była tak zepsuta, że wydawca wycofał ją na jakiś czas ze sprzedaży do czasu naprawy błędów. 


Pomniejsze błędy. Małe błędy, ale bardzo dokuczliwe. Chciałoby się rzec, małe jest piękne, ale nie w przypadku gdy występują licznie. Czasem uśmiecham się gdy zobaczę jakiś zabawny glicz, ale gdy występują w większej ilości, a do tego psują rozgrywkę, to  krew mnie zalewa. Nie ma nic gorszego gdy wczuwamy się w jakiś tytuł, chłoniemy jak gąbka jego klimat, a tu nagle jakaś postać zaczyna zachowywać się dziwnie, a jej kończyny wyginają się w nienaturalny sposób. To zabija immersję. I to chyba na tyle. Wydaje mi się, że uchwyciłem sedno sprawy i rozumiecie mnie naprawdę dobrze. Wszak sami jesteście graczami i wiecie jak mocno psują zabawę bugi i błędy techniczne w grach wideo. 

Komentarze

Reklama

Popularne posty