Co mnie denerwuje w dzisiejszych grach
Wakacje, to sezon ogórkowy w branży gier wideo. Jest to najlepszy czas na pewne przemyślenia.
Choć wakacje już mają się ku końcowi, to nadal w branży nie dzieje się nic nadzwyczaj specjalnego. Czas ten skłania do pewnych przemyśleń i refleksji. Jedną z nich chciałbym się z wami teraz podzielić.Co mnie denerwuje w dzisiejszych grach wideo?
Jest jedna rzecz, która mnie dość mocno wkurza. Powiecie, pewnie to mikrotransakcje? A nie zgadliście. Okrojona zawartość, którą dostajemy w płatnych DLC? Pudło. Ok, te rzeczy także mnie wpieniają, ale jest jeszcze jeden aspekt w grach, który mnie najzwyczajniej drażni. A jest nim, wiele zakończeń. Wielu z was zapewne się z tym nie zgodzi, bo przecież, to fajnie mieć kilkanaście ścieżek wyboru i zakończeń. Ale nie tak do końca.
Metro Last Light. Aby zobaczyć dobre zakończenie trzeba dokonać kilkunastu nie tak do końca oczywistych wyborów. Mi nie udało się zobaczyć happy endu. Wiedźmin 3. Praktycznie każdy większy wątek fabularny ma dwa lub więcej zakończeń, a w drugiej części w pewnym momencie wybieraliśmy pomiędzy dwoma ścieżkami, które różniły się od siebie i to znacznie. Wybierając jeden, straciliśmy dostęp do części opowieści.
A Detroit: Become Human, to już poezja. Mógłbym tak wymieniać bez końca, ale chyba już zrozumieliście o co mi chodzi. Grając w tytuły, gdzie mamy więcej niż jeden wybór lub zakończenie, odnoszę wrażenie, że część opowieści gdzieś mi umyka i nigdy jej nie poznam. Nie doświadczę w pełni tego, co twórcy chcieli mi pokazać. Tak wiem, że taki tytuł można przejść dwa lub nawet kilka razy, ale kto ma na to czas? Na pewno nie ja. Jest tyle tytułów jeszcze do ogrania.
To już mocno subiektywna opinia. Już zależy co komu pasuje. Ja mimo tego że może mi coś umknąć wole chyba więcej zakończeń. Mam wtedy poczucie że moje wybory wpływają jakoś na świat i to jest bardzo fajne wg mnie. ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, to moja opinia i jest bardzo mocno subiektywna. Dająca motywację do dyskusji :)
Usuń