Reklama


Access EA - jak prezentuje się na konsoli Sony?

Posiadacze PS4 długo musieli czekać na usługę abonamentowego dostępu do gier Elektroników, którą cieszą się już od dłuższego czasu użytkownicy XBO, nie wspominając o PCeciarzyach, ktorzy otrzymali dość odmienną propozycję względem konsol.  


Polityka Sony była dość niezrozumiała i dość ciężko było zrozumieć dlaczego japoński gigant nie chce mieć jej na swojej konsoli. Ale już wiem dlaczego Sony tak długo się nad tym zastanawiało. Biblioteka dostępnych gier na PS4 jest najzwyczajniej uboga. Nie będę tutaj porównywał oferty PCetowej z PS4, bo jak już wcześniej wspomniałem, posiadacze komputerów otrzymali najzwyczajniej inną usługę. Mają do wyboru dwa abonamenty, które dają dostęp do naprawdę sporej biblioteki gier i to także poza repertuaru gier wydawcy EA. Droższy wariant usługi daje możliwość grania w każdą grę, już od razu w dniu jej premiery. Ale wróćmy do nieszczęsnej usługi na konsolę PS4. Pierwszym gwoździem do trumny usługi jest brak wstecznej kompatybilności, którą posiada XBO. To spowodowało, że konsola PS4 na starcie dostał znacznie, ale to znacznie uboższą bibliotekę gier. 



Byłem w małym szoku gdy lista gier skończyła się zanim nawet się zaczęła. Gdy korzystałem z usługi Origin Access na PC byłem prawie pewny, że usługa na PS4 będzie dość podobna. Będzie pozbawiona gier, które nie wyszły na PS4, ale otrzymamy także gry nie tylko EA, ale także innych wydawców, jak to jest w przypadku PC. Nic bardziej mylnego.
Teraz odpowiedzmy sobie na bardzo ważne pytanie. Czy opłaca się zakupić subskrypcję Access EA na PS4? Odpowiedź jest bardzo prosta. NIE, a przynajmniej nie w tej postaci. Abonament na konsoli Sony wynosi tyle samo co na XBO i PC, a dostajemy znacznie mniejszą bibliotekę gier, a gry, które są oferowane to przewaga sportowych tasiemców wydawanych co rok, które  pojawiają się w usłudze praktycznie przy końcu ich żywotności (pojawieniem się na rynku nowej odsłony). Usługa Access EA może się podobać, jak na razie tylko wielkim fanom gier Elektroników, którzy lubią poczekać kilka miesięcy po premierze gry na aktualizacje, które wprowadzają więcej zawartości do tytułu i naprawiają wiele błędów technicznych. 



Nie będę ukrywał, że zakupiłem roczną subskrypcję dla kilku tytułów. Battlefield V, Need for Speed Payback, Battlefront 2, FIFA 19 i dwóch no może trzech pomniejszych tytułów. Powiedzmy, że za każdy tytuł zapłacić musiałbym coś około 50 złotych, plus minus parę złotych. Czyli za tytuły, które mnie interesują zapłaciłbym coś pomiędzy 200, a 300 złotych. A tak mam je przez rok za 80 złotych. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że mam je tylko na rok, ale nie oszukujmy się. Za ten czas wyjdą kolejne odsłony tych tytułów i nikt w starsze wersje nie będzie grać i odejdą w zapomnienie. Czyli co, czysty zysk? Na to wygląda, że tak, ale jak już pisałem musisz lubić gry Electronic Arts.

Komentarze

Reklama

Popularne posty