Konsole nowej generacji - obiecanki cacanki
Sony i Microsoft odkryli karty i mniej więcej wiemy jak potężne będą nowe maszyny do grania gigantów. Ale czy oby przypadkiem twórcy konsol nie przedawkowali leków?
Takie małe oszustwa w branży konsol ciągną się od wielu wielu lat. Więcej o tym możecie poczytać tutaj.
Wróćmy do PS5 i Xboksa Scarlett. Czy naprawdę ktoś wierzy, że te konsole pozwolą nam grać w 8K i to z ray tracingiem? Ja będę bardzo zadowolony jeśli dostanę gry w 4K i w 60 k/s bez śledzenia promieni w czasie rzeczywistym. A to także może stanowić problem. Ale dlaczego uważam, że Sony i Microsoft kłamią? Bo robią to już od kilkunastu lat. Nie ma także fizycznej możliwość aby sprzęt za 2,5 tysiąca miał większą wydajność od kompa za około 10 tysięcy. Ok, konsole to zamknięta architektura, ale ile może dać więcej mocy? 30, 40% to pewnie maks. A to i tak za mało aby odpalić gry w 4K w 60 k/s z odpalonym ray tracingiem. Nie wspominając już o 8K. No dobra, to po co Sony i Microsoft koloryzują wydajność swoich konsol? Jest kilka prawdopodobnych przyczyn takiego stanu rzeczy. Cyferki i ogromne liczby sprzedają konsole i budują hype wokół sprzętu. Rywalizacja pomiędzy gigantami. Sony i Microsoft to już praktycznie odwieczni rywale na rynku konsol i przechwałki typu, to nasza konsola jest lepsza może doprowadzić do składania fałszywych obietnic, tylko po to aby udowodnić, że to ich sprzęt warto kupić.
Komentarze
Prześlij komentarz