Nostalgia- Silent Hill
Pomysł jednego z kolegów redaktorów przypomniał mi o jednej serii, która gościła u nas bardzo, ale to bardzo dawno temu na łamach naszego bloga.
A mianowicie. Kolega redaktor wpadł na pomysł aby na fb raz na jakiś czas, opowiedzieć o grze z naszego dzieciństwa. Wymienić kilka, na przykład 5 powodów, dlaczego dany tytuł nam się spodobał i zapadł nam głęboko w pamięć. Starzy bywalcy bloga Gry Fan Games na pewno pamiętają taką serię, jak Nostalgia, w której opowiadałem o grach z mojego dzieciństwa. Powstało nawet kilka filmów na YouTubie, z których jestem słabo zadowolony. Wydaje mi się, że powrót do tej serii, trochę zmienionej formule, to dość dobry pomysł. Po tym długim wstępie, zapraszam na 5 powodów dla których zakochałem się w pierwszej części Silent Hill.
Klimat
Wylewał się z telewizora CRT falami jak wzburzone morze. A to za sprawą kilku rzeczy.
Grafika
Może w dzisiejszych czasach nie robi ona już takiego wrażenia, ale 1999 roku była prześliczna w swojej brzydocie. Lokacje były obskurne, wszędzie panował brud, elementy metalowe zjadała rdza i ta wszędobylska mgła, która skrywała nieznane zagrożenie, które czyhało na nas w szaro mlecznej otchłani.
Muzyka
Do dzisiejszego dnia pamiętam główny motyw muzyczny tej gry. Praktycznie całą ścieżkę dźwiękową stworzył niejaki Akira Yamaoka, prócz jednego utworu Esperándote, który został skomponowany przez Rikę Muranakę. Muzyka w grze budowała ogrom klimatu, bez niej ten tytuł nie byłby tym czym jest, czyli przerażającym doznaniem. Ale nie tylko muzyka zapadła mi w pamięć.
Dźwięki i odgłosy
Odgłosy i przeróżne niepokojące metaliczne jęki, które od czasu do czasu wydobywały się z głośników doprowadzały do dreszczy i jeżenia się włosów na głowie. Ale jest jeden dźwięk, który wrył mi się w mózg tak mocno, że po dzień dzisiejszy, jak go słyszę, to mam ochotę skulić się i schować się w jakimś ciemnym kącie. A tym dźwiękiem jest ryk syreny, który obwieszczał kłopoty.
Przerażający horror
Może dzisiaj ten tytuł nie wzbudziłby u mnie takich emocji. Wszak mam już swój sędziwy wiek i nie tak łatwo mnie przestraszyć. Ale kiedy byłem nastolatkiem, to uwierzcie mi na słowo, bałem się w ten tytuł grać w nocy w ciemnym pokoju. Wszystko co w tej grze się znajdowało, sprawiało nieprzyjemne odczucia grozy, a bardzo często wręcz przerażenie. Lokacje napawały lękiem, dźwięki powodowały niepokój, a przeciwnicy byli przerażający i śmiertelnie niebezpieczni.
I to już był piąty ostatni powód dla, którego pokochałam ten tytuł. Mógłbym dodać jeszcze jeden aspekt, który także mi się podobał i budował w grze niepowtarzalny klimat, a mianowicie zagadki, które niejednokrotnie powodowały, że sięgałem po czasopisma z solucjami i opisem przejścia gier, by móc je rozwiązać. Ach te czasy bez internatów.
Komentarze
Prześlij komentarz