The Division 2 open beta - pierwsze wrażenia
Po The Division 2 nie spodziewałem się jakiś rewolucyjnych zmian. Wszak już pierwsze materiały i opinie dziennikarzy, którzy mieli pierwszy kontakt z grą określili ten tytuł jako The Division 1.5.
Pierwsze The Division w wersji open beta mnie oczarowało. Apokaliptyczny Nowy Jork zimą wyglądał wyjątkowo atrakcyjnie. Na tyle, by przekonał mnie do kupna gry w dniu premiery. Niestety po kilkunastu godzinach gry i w kółko wykonywaniu wciąż tych samych bliźniaczo podobnych misji, tytuł najzwyczajniej mnie znudził. O open becie The Division 2 lub jak to woli 1.5 nie mogę tego samego powiedzieć. Druga odsłona po prostu mnie nie przekonała do siebie. Może gdybym nie grał w pierwszą część byłoby inaczej. Dwójka to po prostu to samo z kilkoma zmianami.Po odpaleniu bety na samym początku od razu rozejrzałem się dookoła. Zimowe klimaty Nowego Jorku zostały zastąpione bujną roślinnością Waszyngtonu. I Wygląda to naprawdę nieźle. Gdy zobaczyłem sarnę biegnąca po zrujnowanym mieście. Od razu na myśl przyszedł mi film “Jestem Legendą”. Później dokonałem kilku obrotów kamerą w celu sprawdzenia jak sprawa ma się z optymalizacją. I jest ok. Choć raz w jednym z budynków podczas wykonywania misji przy większej rozróbie, klatki animacji zauważalnie spadły poniżej 30. Ale zdarza się to baaaardzo rzadko. Bardziej niż spadki animacji przeszkadzają doczytujące się na naszych oczach tekstury. Nie omieszkałem także sprawdzić jak prezentuje się mechanika zniszczeń, która w jedynce była bardzo dobra. W dwójce nadal stoi na wysokim poziomie i raczej nic się nie zmieniło względem jedynki. Nadal możemy niszczyć elementy samochodów, mniejsze murki czy miejskie lampy. Co do fizyki pocisków także nic się nie zmieniło. I przez niektóre elementy otoczenia wystrzelona kula przechodzi jak przez masło. Takie detale cieszą oko.
Ok, a jak mi się grało? Nowe umiejętności, przetestowałem dwie dostępne na początku, dały trochę frajdy. Wyrzutnia łatwopalnego gazu i dron, którego obsługę za cholerę nie mogę pojąć. Lecz kilka razy udało mi się celnie zrzucić ładunki wybuchowe z drona na przeciwników. I niestety to wszystko, co przykuło mnie na trochę do tego tytułu. The Division 2 to nic innego jak jedynka w innej miejscówce i z kilkoma nowymi rzeczami. Gdybym nie grał w pierwszą odsłonę, to zapewne dwójka na dłużej by mnie przykuła do pada. A tak to, formuła z pierwszej części mnie już na tyle zmęczyła, że w The Division 2 najzwyczajniej nie chce mi się grać, a na pewno nie za pełną cenę.
A teraz kącik sponsorowany. I jeśli pierwszy The Division spodobał się wam bardzo i nie macie jeszcze dosyć tej formuły na rozgrywkę, to zapraszam na kliknięcie w poniższy baner. Znajdziecie tam najniższe oferty na ten tytuł.
A przy okazji zapraszam na nasz kanał Youtube na którym znajdziecie gameplay z The Division 2.
Komentarze
Prześlij komentarz