Reklama


Resident Evil 7 na Nintendo Switch w chmurze.

Nintendo Switch dostaje bardzo udane porty gier z dużych urządzeń. DOOM, FIFA 18, Wolfenstein II: The New Colossus, Skyrim, Outlast 2. Wymieniać można długo. A już niebawem dostanie także Resident Evil 7, choć nie do końca w formie, której wszyscy się spodziewamy.


Na pewno wszyscy słyszeliście o tak zwanym graniu w chmurze (PlayStation Now czy GeForce Now). Nie wiedzieć czemu, japoński gigant wpadła na pomysł, by 7 część Resident Evil [zapoznaj się z najlepszymi ofertami gry na rynku] nie była zwykłym portem na konsolę Nintendo Switch, lecz postanowił za eksperymentować z usługą gry w chmurze. Jak na razie w Residenta 7 będą mogli wypróbować tylko nasi skośnoocy bracia z Japonii. Za jedyne 2000 jenów (około 60 złotych). Suma ta pozwoli na zabawę przez 180 dni w ten tytuł wraz ze wszystkimi DLCekami. Czy to mało czy dużo za “wypożyczenie” gry i zabawy w chmurze? Jedni twierdzą, że to złodziejstwo i wyzysk, a drudzy, że to przyzwoita cena, a 180 dni, to wystarczający okres, by przejść ten tytuł z palcem w tyłku i nie ma potrzeby mieć gry na własność, bo i tak po przejściu jej już nigdy do tego tytułu nie wrócą. I ciężko z tymi argumentami się nie zgodzić. 60 złotych za grę, której tak naprawdę nie mamy i za 180 dni nie będziemy mogli do niej powrócić (no chyba, że ponownie zapłacimy 60 zeta), to dość sporo. Z drugiej strony, ilu z nas po przejściu gry, wraca do niej ponownie, gdy mamy kolejne tytuły do ogrania?



Kolejna kwestia, to sprawy techniczne. Jak wiadomo, by grać w chmurze, musimy mieć nienaganny internet. Bez szybkiego i stabilnego połączenia, możemy zapomnieć o przyjemnej grze. Nie powinno być z tym problemów, gdy nasz Switch [sprawdź najlepsze oferty cenowe konsoli Switch] będzie zadokowany i zasysał internet z kabla. Niestety gdy wyjdziemy z domu i będziemy zmuszeni korzystać z WiFi, sytuacja może być odmienna i nie pogramy sobie w Resident Evil 7 [kup najtaniej], a przynajmniej niekomfortowo. To trochę gryzie się z samą koncepcją konsoli, która promowana jest na urządzenie dzięki któremu w nasze ulubione tytuły będziemy mogli zagrać wszędzie. Mogę zgadywać tylko, dlaczego Nintendo zdecydowało się na taki “port” tej gry. Nie wydaje się, by Switch nie dał rady uciągnąć jej. I wszystko wskazuje, że Nintendo sprawdza rynek i testuje nas graczy, czy jesteśmy skłonni na kolejny krok w ekspansji, tak zwanych gier usług.


Komentarze

Reklama

Popularne posty