Mój przyjaciel grubas? [Xbox One po 3 latach]
Trzy lata temu stanąłem przed wyborem, kupować konsolę czy PC? Po paru dniach szukania w internecie stwierdziłem, że komputer, który pozwoli na granie w najnowsze produkcje przerośnie moje możliwości finansowe. Miałem więc wybór Sony czy Microsoft? Do zakupu Xbox'a przekonały mnie..... exculsive'y. Interesowały mnie wtedy głównie wyścigówki, a Forza Horizon 2 wydała mi się bardzo ciekawa. Więc tak się rozpoczęła moja, pełna przeszkód, przygoda z Xbox'em One.
Pierwsze wrażenia
Niestety moje początki z tą konsolą niebyły zbyt przyjemne. Zaczęło się od problemów z zasilaczem. Wpiąłem kabel do transformatora, włączyłem One'a, zacząłem go konfigurować i nagle się wyłączył. Okazało się, że nie wpiąłem wtyczki do końca, myślałem, że coś jest źle, ale rozwiązanie okazało się prostsze, użycie dużej ilości siły. Drugi raz Xbox zaskoczył mnie siłą wibracji, jechałem sobie spokojnie do pierwszego festiwalu, wjechałem na pobocze i siła wibracji prawie mi wyrwała pada z ręki. Poza tym konsola mnie zachwyciła: jakość wykonania, przejrzysty interfejs i wygląd One'a.
Design
Wybrałem najbardziej klasyczny czarny kolor i jeszcze nie odczułem potrzeby poprawiania jego wyglądu jakimiś naklejkami czy plasti dip'em. Bardzo mi się podoba połączenie matowego i błyszczącego plastiku. Wygląd poprawiają jeszcze srebrne elementy; logo i napis xbox na górze, napęd i logo z przodu. Znaczek z przodu pełni tez rolę przycisku do włączania i wyłączania, zapala się na biało. Nie jest to zwykły przycisk, tylko jakaś magiczna zbliżeniowa technologia. Niestety zaczyna on działać już po zbliżeniu palca na 4/5 mm. Można powiedzieć, że jest to ciekawe rozwiązanie, dopóki nie zaczniecie odkurzać konsoli.
Wydajność
Jest to kontrowersyjny temat w przypadku konsol. Oczywiście nie możemy tu mówić o poziomie najnowszych PC, ale nigdy mi się nie zdarzyło, żebym w którejś z gier gubił klatki czy miał problemy z generowaniem grafiki. Nawet zwiedzanie Novigradu, który pokonał niejeden komputer, nie stanowiło żadnego problemu. Niestety to magiczne 30 fps'ów, może i stabilne, ale gdy musimy się często, szybko rozglądać brakuje nam tych drugich 30. Oczywiście temu wszystkiemu towarzyszy nagrzewanie Xbox'a do wysokich temperatur. Zewnętrzny zasilacz powoduje trochę mniejsze nagrzewanie, jednak dalej można gotować obiad na konsoli.
Kontroler
Pad, który dostajemy w zestawie jest dobry. Gałki mają fajny kształt, który powoduje, że palce się z nich nie ześlizgują. Ułożenie przycisków jest bardzo wygodne i mają przyjemny klik, szczególnie bumpery. Możemy też znaleźć wiele sklepów, sprzedające kontrolery pomalowane w najróżniejsze wzory. Niestety od ideału dzieli je jedna rzecz, awaryjność. W obu moich padach zepsuła się lewa gałka, ale w jednym sama "chodzi" w lewo, a w drugim nie zawsze chce "iść" w prawo. Niestety gwarancja się już skończyła, na szczęście miły pan na infolinii powiedział że może mi jednego wymienić za 60 EUR, czyli za wartość ponad jednego kontrolera.
Headset
Oryginalny headset nadawał się tylko do komunikacji. Średnio wygodny pałąk i słuchawka tylko na jedno ucho wystarczyła mi do wspólnej zabawy ze znajomymi. Niestety po roku odmówił współpracy. Zmusiło mnie to do zakupu przejściówki (99zł), ale dzięki temu mogłem wpiąć normalne słuchawki. Od tego czasu granie jest dużo przyjemniejsze, ale czemu Microsoft dopiero później wpadł na pomyśł, żeby montować gniazdo minijack w kontrolerach.
Połączenie
Tutaj też nie jest zbyt prosto. Możemy wpiąć konsolę do WiFi, ale wtedy jest problem z pobieraniem, pingi skaczą i zaczyna przerywać czat głosowy. Rozwiązaniem tego problemu jest użycie kabla. Wtedy jest wszystko pięknie, szybko i bezboleśnie, no prawie. Boli, bez wątpienia, portfel. Xbox Live Gold, niby fajny, darmowe gry, zniżki co miesiąc, ale to że bez niego nie możemy grać online jest pewnego rodzaju zmuszaniem nas do jego zakupu. Od czasu gdy kupiłem Xbox'a zapłaciłem już prawie 1300zł, czyli prawię równowartość konsoli.
Podsumowanie
Reasumując, teraz za Xbox'a One zapłacimy ok. 800zł. Nie jest to dużo jak na konsolę, która pozwala nam na granie w najnowsze produkcje w stabilnych 30fps'ach. Musimy jednak przyjąć na siebie awaryjność akcesoriów. Jednak, moim zdaniem, Xbox One jest wart swojej ceny i jeszcze długo będzie stał na moim biurku.
Pierwsze wrażenia
Niestety moje początki z tą konsolą niebyły zbyt przyjemne. Zaczęło się od problemów z zasilaczem. Wpiąłem kabel do transformatora, włączyłem One'a, zacząłem go konfigurować i nagle się wyłączył. Okazało się, że nie wpiąłem wtyczki do końca, myślałem, że coś jest źle, ale rozwiązanie okazało się prostsze, użycie dużej ilości siły. Drugi raz Xbox zaskoczył mnie siłą wibracji, jechałem sobie spokojnie do pierwszego festiwalu, wjechałem na pobocze i siła wibracji prawie mi wyrwała pada z ręki. Poza tym konsola mnie zachwyciła: jakość wykonania, przejrzysty interfejs i wygląd One'a.
Design
Wybrałem najbardziej klasyczny czarny kolor i jeszcze nie odczułem potrzeby poprawiania jego wyglądu jakimiś naklejkami czy plasti dip'em. Bardzo mi się podoba połączenie matowego i błyszczącego plastiku. Wygląd poprawiają jeszcze srebrne elementy; logo i napis xbox na górze, napęd i logo z przodu. Znaczek z przodu pełni tez rolę przycisku do włączania i wyłączania, zapala się na biało. Nie jest to zwykły przycisk, tylko jakaś magiczna zbliżeniowa technologia. Niestety zaczyna on działać już po zbliżeniu palca na 4/5 mm. Można powiedzieć, że jest to ciekawe rozwiązanie, dopóki nie zaczniecie odkurzać konsoli.
Wydajność
Jest to kontrowersyjny temat w przypadku konsol. Oczywiście nie możemy tu mówić o poziomie najnowszych PC, ale nigdy mi się nie zdarzyło, żebym w którejś z gier gubił klatki czy miał problemy z generowaniem grafiki. Nawet zwiedzanie Novigradu, który pokonał niejeden komputer, nie stanowiło żadnego problemu. Niestety to magiczne 30 fps'ów, może i stabilne, ale gdy musimy się często, szybko rozglądać brakuje nam tych drugich 30. Oczywiście temu wszystkiemu towarzyszy nagrzewanie Xbox'a do wysokich temperatur. Zewnętrzny zasilacz powoduje trochę mniejsze nagrzewanie, jednak dalej można gotować obiad na konsoli.
Kontroler
Pad, który dostajemy w zestawie jest dobry. Gałki mają fajny kształt, który powoduje, że palce się z nich nie ześlizgują. Ułożenie przycisków jest bardzo wygodne i mają przyjemny klik, szczególnie bumpery. Możemy też znaleźć wiele sklepów, sprzedające kontrolery pomalowane w najróżniejsze wzory. Niestety od ideału dzieli je jedna rzecz, awaryjność. W obu moich padach zepsuła się lewa gałka, ale w jednym sama "chodzi" w lewo, a w drugim nie zawsze chce "iść" w prawo. Niestety gwarancja się już skończyła, na szczęście miły pan na infolinii powiedział że może mi jednego wymienić za 60 EUR, czyli za wartość ponad jednego kontrolera.
Headset
Oryginalny headset nadawał się tylko do komunikacji. Średnio wygodny pałąk i słuchawka tylko na jedno ucho wystarczyła mi do wspólnej zabawy ze znajomymi. Niestety po roku odmówił współpracy. Zmusiło mnie to do zakupu przejściówki (99zł), ale dzięki temu mogłem wpiąć normalne słuchawki. Od tego czasu granie jest dużo przyjemniejsze, ale czemu Microsoft dopiero później wpadł na pomyśł, żeby montować gniazdo minijack w kontrolerach.
Połączenie
Tutaj też nie jest zbyt prosto. Możemy wpiąć konsolę do WiFi, ale wtedy jest problem z pobieraniem, pingi skaczą i zaczyna przerywać czat głosowy. Rozwiązaniem tego problemu jest użycie kabla. Wtedy jest wszystko pięknie, szybko i bezboleśnie, no prawie. Boli, bez wątpienia, portfel. Xbox Live Gold, niby fajny, darmowe gry, zniżki co miesiąc, ale to że bez niego nie możemy grać online jest pewnego rodzaju zmuszaniem nas do jego zakupu. Od czasu gdy kupiłem Xbox'a zapłaciłem już prawie 1300zł, czyli prawię równowartość konsoli.
Podsumowanie
Reasumując, teraz za Xbox'a One zapłacimy ok. 800zł. Nie jest to dużo jak na konsolę, która pozwala nam na granie w najnowsze produkcje w stabilnych 30fps'ach. Musimy jednak przyjąć na siebie awaryjność akcesoriów. Jednak, moim zdaniem, Xbox One jest wart swojej ceny i jeszcze długo będzie stał na moim biurku.
Komentarze
Prześlij komentarz