Little Nightmares - pierwsze wrażenia
Little Nightmares jest grą platformową wydaną przez Bandai Namco Entertainment. Tytuł ten przypomina rozgrywką i mrocznym klimatem dwa inne tytuły - Limbo i Inside. Małe Koszmary zostały wydane 28 kwietnia. Czy tytuł ten godnie walczy z konkurencją? Tego dowiecie się z moich pierwszych wrażeń.
Podczas przemierzania lokacji napotkamy na różne bardzo niepokojące, a nawet straszne sytuacje. W jednej z lokacji napotkamy na środku pokoju wisielca, a w innej, w której znajdują się śpiące dzieci w łózkach, napotkamy przedziwną człekokształtną postać o bardzo długich ramionach. Scena ta zbudziła u mnie ogromny niepokój i instynktownie schowałem się naszą małą bohaterką pod łózko, by dziwna postać mnie nie zauważyła, a nie daj boże schwytała.
Przejdźmy do mechaniki rozgrywki. W tytule tym rozwiązujemy mniej lub bardziej zawiłe zagadki, by móc przedostać się do kolejnej lokacji. Napotkamy także przeróżne postacie lub przeciwników, których musimy unikać lub chować się, by nas nie dopadły. I tu pojawia się pierwszy zgrzyt, a jest nim mianowicie sterowanie. A w zasadzie poruszanie się po lokacjach w pełnych trzech wymiarach. Często zdarza się, że gubimy perspektywę i ciężko jest nam trafić w jakiś szyb wentylacyjny czy przeskoczyć z jednej platformy na drugą. Co niestety powoduje częste zgony. Wyobraźcie sobie, że goni nas jakiś przeciwnik i jedyną szansą na ucieczkę przed nim, jest schowanie się w szybie wentylacyjnym, do którego podbiegamy, ale ze względu na zgubienie perspektywy walimy głową w ścianę zamiast trafić w otwór szybu. Przeciwnik nas dopada i zaliczamy zgon. Tak samo jest podczas próby przeskakiwania na platformy i często przy skoku gubi się perspektywę i nie trafia się w platformę i spada w przepaść. Częste zgony z tego powodu powodują, że pewien etap musimy przejść jeszcze raz i niestety powoduje to, wytrącenie nas z imersji klimatycznego świata. Ponieważ ponowny pościg naszej małej bohaterki przez kreaturę, nie robi już takiego wrażenia, kiedy następuje to już drugi raz.
Kolejną małą niedogodnością jest dość krótka zabawa. Tytuł ten może przejść wprawny gracz w około 4 godziny. Mnie pewnie zajęłoby to dwa razy dłużej, ale to i tak dość krótki czas zabawy, jak za tę cenę gry, która kosztuje około 100 złotych. Czuje się dość duży niedosyt i twórcy mogliby zapewnić jeszcze więcej poziomów do przejścia.
Podsumowując. W tytuł ten warto zagrać dla niesamowitego klimatu i grafiki, która buduje tytułowy mały koszmar. Szkoda, że koszmar ten trwa tak krótko i okraszony jest trochę niewygodnym sterowaniem.
Komentarze
Prześlij komentarz