Assassin's Creed Chronicles: China - pierwsze wrażenia
Assassin's Creed Chronicles: China to kolejna wariacja na temat Assassin's Creed. Tym razem mamy do czynienia z grą platformową w 2,5D. Akcja toczy się w XVI wiecznych Chinach i opowiada o losach Shao Jun zabójczyni wyszkolonej przez Ezio Auditore.
Jeśli nie macie jeszcze dosyć serii Assassin's to może zainteresuje was nowa odsłona tej serii. Tym razem mamy do czynienia z grą platformową o charakterystycznej komiksowej grafice. Jak już jesteśmy przy grafice, to muszę stwierdzić, że na początku jakoś nie przypadła mi do gustu.
Styl graficzny jaki gra prezentuje można określić jako ręcznie narysowany obraz olejny i może się podobać lub nie. Ja po jakimś czasie przyzwyczaiłem się i nawet ten styl graficzny mi się spodobał.
Przejdźmy do samej rozgrywki. Na początku gry mamy standardowy samouczek, który pokazuje nam mechanikę gry. Naszym pierwszym zadaniem jest wydostanie się z niewoli. Co dość szybko nam się to udaje. Lokacje jak i postacie są stworzone w technice 3D, a nasza postać i przeciwnicy poruszają się w dwóch wymiarach.
Mechanika gry to standardowe dla tej serii skradanie się, wspinanie i ciche eliminowanie wrogów. Do dyspozycji mamy sporo możliwości. Możemy cicho i niepostrzeżenie ominąć przeciwników, zabić ich z ukrycia lub jeśli zostaniemy wykryci, stoczyć walkę w twarzą w twarz z naszym wrogiem.
Walka polega na dość prostej mechanice, ale jest wyjątkowo satysfakcjonująca.
Polega głównie na bloku i ataku. Możemy także zręczną przewrotką znaleźć się za plecami wroga i oddać serię śmiertelnych cięć.
O fabule nie będę się jeszcze wypowiadał, bo tak naprawdę nawet jej nie liznąłem. Dopiero przeszedłem pierwszą misję i zacząłem drugą.
W tytule tym nie napotkałem jeszcze żadnych błędów i obym ich nie znalazł, bo po Unity, to chyba wszyscy mają dość problemów technicznych gier Ubisoftu.
Podsumowując. Assassin's Creed Chronicles: China to dość ciekawa odskocznia od głównej serii, o grafice, która może nie wszystkim się spodobać, ale przyjemnym gameplayu.
Komentarze
Prześlij komentarz