Techland rekrutuje do „nowego doświadczenia online”. Dying Light w wersji, jakiej jeszcze nie było?

Kiedy Techland zaczyna szukać ludzi od sieciowych cudów, internet natychmiast wyciąga lupę, notes i tablicę korkową rodem z serialu kryminalnego. A że mówimy o studiu odpowiedzialnym za Dying Light, to teorii spiskowych przybywa szybciej niż zombiaków na poziomie trudności „Koszmar”.

Tym razem na tapetę trafia oferta pracy, w której wprost pojawia się hasło „nowe doświadczenie online”. Bez konkretów, bez tytułu, bez logotypu - ale z wystarczającą liczbą sugestii, by fandom zaczął łączyć kropki.

Rekrutacja mówi więcej, niż się wydaje

Z ogłoszenia wynika, że Techland szuka specjalistów związanych z rozgrywką sieciową, długoterminowym wsparciem projektu oraz elementami typowymi dla gier-usług. Brzmi znajomo? No pewnie. To dokładnie ten zestaw haseł, który w ostatnich latach pojawia się przy: trybach co-op na sterydach, otwartych światach żyjących własnym życiem, oraz grach, które nie kończą się po napisach końcowych.

I choć nigdzie nie pada nazwa Dying Light, to trudno uwierzyć, że studio posiadające tak rozpoznawalną markę nagle tworzy sieciowy projekt „o zbieraniu grzybów w lesie”.

Dying Light Online? A może coś większego

Scenariusze są co najmniej trzy:

1. Nowy spin-off w uniwersum Dying Light
Coś mniejszego niż pełnoprawna „trójka”, ale większego niż eksperyment - gra nastawiona na współpracę, eventy i ciągły rozwój.

2. Ewolucja modelu co-op
Techland od lat świetnie radzi sobie z zabawą w duecie i czwórkach. Być może teraz chce pójść krok dalej i stworzyć doświadczenie projektowane od podstaw pod online.

3. Dying Light jako gra-usługa
Najbardziej kontrowersyjna opcja, ale i najbardziej „rynkowa”. Sezony, aktualizacje, wspólne wydarzenia… brzmi jak koszmar? A może jak naturalny krok dla marki, która żyje dzięki społeczności?

Techland i online - to nie nowość

Warto pamiętać, że Techland już wcześniej flirtował z długoterminowym wsparciem online. Pierwszy Dying Light był rozwijany latami, a „dwójka” dostała roadmapę, eventy i fabularne dodatki szybciej, niż niektórzy gracze zdążyli zmienić kartę graficzną.

Różnica? Teraz wszystko wskazuje na to, że sieć może być fundamentem projektu, a nie tylko dodatkiem.

Co to oznacza dla graczy?

Na razie - klasyczne „nic pewnego”. Ale jedno jest jasne:
Techland nie szuka ludzi bez powodu, a określenie „nowe doświadczenie online” brzmi jak coś więcej niż kolejny patch czy tryb PvP dorzucony na doczepkę.

Jeśli faktycznie mówimy o Dying Light w nowej, sieciowej formie, to może być: największa zmiana w historii marki, albo projekt, który podzieli fanów bardziej niż decyzje fabularne w „dwójce”.

Podsumowując

Techland milczy, oferty pracy mówią półsłówkami, a gracze już ostrzą maczety i klawiatury. Czy to nowy Dying Light, czy zupełnie świeże IP osadzone w znanym świecie - jedno jest pewne:
coś się szykuje, i to coś wyraźnie celuje w granie wspólne, długodystansowe i mocno sieciowe.

A my? My czekamy. Bo jeśli jest jedno studio w Polsce, które potrafi zrobić z zombiaków sport zespołowy - to właśnie Techland.

Komentarze

Reklama


Popularne posty z tego bloga

PS Plus Essential na grudzień - Sony wreszcie dorzuca coś ekstra. I to pięć razy.

PS Plus na grudzień: Rockstar z prezentem dla graczy!

PlayStation Plus Extra i Premium na październik 2025 – horror, emocje i klasyka!

007: First Light - nowe spojrzenie na agenta w akcji

Silent Hill 2 Remake może trafić do PS Plus w październiku. Co wiemy o przeciekach?

Reklama