Netflix + HBO Max: Jeden, by wszystkimi rządzić? Szalony plan, który może wywrócić streaming do góry nogami

W branży streamingu dzieje się coraz dziwniej, ale to, co właśnie wypłynęło, brzmi jak fabuła crossovera, którego nikt nie zamawiał. Według doniesień z Reutersa Netflix rozważa przejęcie części Warner Bros. Discovery, a w pakiecie - platformy HBO Max. Tak, tej samej, która od lat uchodzi za przeciwwagę dla Netfliksa pod względem jakości seriali, kinowej klasy produkcji i marki HBO, której nawet konkurencja boi się dotknąć.

A teraz wyobraź sobie oba serwisy… pod jednym sztandarem.
Jeden serwis, by wszystkimi rządzić. Jeden, by wszystkie odnaleźć. Jeden, by je zgromadzić i w ciemności związać…
Czy to wizja przyszłości, czy raczej zaklęcie, którego nikt nie powinien wypowiadać na głos?

Szalony plan czy zimna kalkulacja?

Netflix oficjalnie rozważa ofertę, ale jeszcze nie złożył żadnych wiążących dokumentów. W skrócie: korporacyjna szachownica pracuje pełną parą - kupić WBD, połknąć HBO Max, zgarnąć w ręce takie marki jak DC, Harry Potter, Adult Swim, Cartoon Network czy biblioteka filmowa Warner Bros.

Dla Netfliksa to ruch o wadze Smauga. Dla konkurencji - wizja, która mogłaby doprowadzić do zbiorowego porzucenia herbaty na klawiaturę.

Co z tego miałby konsument?
Teoretycznie: niższa cena, bo jeden pakiet zamiast dwóch subskrypcji. W praktyce: gigantyczny moloch, który mógłby dyktować warunki całej branży. Trochę jak Sauron, tylko zamiast armii orków - serwery i algorytmy rekomendacji.

HBO Max wchodzi do Mordoru

HBO Max dopiero co próbowało odzyskać swój dawny blask po nieudanym rebrandingu na „Max”. Wróciło logo, wróciły ambicje, wrócił fokus na jakość. A tu nagle - Netflix wchodzi cały na czerwono i zaczyna zastanawiać się, czy przypadkiem nie przejąć wszystkiego.

Jeśli transakcja doszłaby do skutku, powstałby twór większy niż cokolwiek, co dziś istnieje w światowym streamingu. Disney+, Prime Video, Apple TV+ - wszyscy musieliby zacząć grać dużo ostrożniej. Niektóre firmy pewnie nawet szukałyby pierścienia, żeby wprowadzić swoje własne… no, może nie rządy, ale przynajmniej jakiś sensowny kontratak.

Nie wszystko złoto, co świeci (nawet jeśli pochodzi z Ereboru)

Przejęcie tej skali nie przejdzie niezauważone. Regulatorzy antymonopolowi mogą zareagować jak Gandalf na Balroga: „You shall not pass!”. I mają do tego powody - połączenie dwóch największych bibliotek treści premium to potencjalny monopol, który po latach mógłby… delikatnie mówiąc, nie być tani dla użytkowników.

A skoro przy użytkownikach jesteśmy:
Owszem, wspólny pakiet może być atrakcyjny. Ale gdy jedna firma kontroluje zbyt dużo, to z czasem zwykle kończy się tak, jak kończą się wszystkie wielkie historie - walką o równowagę i potężnym rachunkiem na końcu miesiąca.

Co to oznacza dla widzów?

Jeśli Netflix faktycznie kupi HBO Max, to:

Otrzymamy największy katalog treści w historii streamingu.

Subskrypcje mogą na początku być tańsze - marketing lubi takie zagrywki.

W dłuższej perspektywie może się to jednak odbić czkawką, bo brak konkurencji zwykle nie sprzyja innowacjom ani niskim cenom.

Wizja “jednego serwisu, który kontroluje wszystko” brzmi epicko… i trochę przerażająco.

Podsumowanie: Pierścień kusi

Netflix najwyraźniej znalazł swój pierścień. Taki, który po założeniu daje władzę nad ogromną częścią rynku streamingu. Czy okaże się to błogosławieństwem dla użytkowników, czy raczej powtórką z historii o tym, że nikt - nawet potężny - nie powinien dzierżyć takiej siły?

Jedno jest pewne:
jeśli ten plan się powiedzie, czeka nas nowa era streamingu. Era, w której jeden serwis będzie rządził wszystkimi.

A jeśli się nie powiedzie?
Cóż… wtedy przynajmniej mamy materiał na świetny mem o tym, że Netflix chciał zostać Sauronem.

Komentarze

Reklama


Popularne posty z tego bloga

PS Plus Essential na grudzień - Sony wreszcie dorzuca coś ekstra. I to pięć razy.

PS Plus na grudzień: Rockstar z prezentem dla graczy!

PlayStation Plus Extra i Premium na październik 2025 – horror, emocje i klasyka!

Silent Hill 2 Remake może trafić do PS Plus w październiku. Co wiemy o przeciekach?

PlayStation Portal z nową funkcją: granie z chmury staje się faktem

Reklama