Disney Plus podnosi ceny!
Disney Plus znowu postanowił uszczuplić portfele swoich widzów. Tym razem delikatnie, „tylko” o piątaka miesięcznie - ale jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Bo choć 5 zł to mniej niż hot-dog na stacji benzynowej, to pytanie brzmi: za co właściwie płacimy?
Od nowego okresu rozliczeniowego standardowy abonament wskakuje z 29,99 zł na 34,99 zł. I jasne, inflacja, rosnące koszty produkcji, globalna strategia korporacji, blablabla - wszystko to znamy. Tylko że w przypadku Disney Plus zaczyna brakować jednego drobnego elementu: treści, które faktycznie usprawiedliwiałyby kolejne podwyżki.
Bo o ile platformy typu Netflix czy HBO Max mają swoje sinusoidy jakościowe, o tyle Disney Plus od kilku miesięcy prezentuje bardziej wykres tętna pacjenta w śpiączce. Teoretycznie w katalogu znajdziemy „perełki” (tak, używamy tego słowa z całą możliwą ironią) pokroju Obcej Ziemi, ale trudno uwierzyć, że takie tytuły mają przekonać kogokolwiek, by rzucił w ekran dodatkowe 5 zł miesięcznie.
A przecież jeszcze niedawno to Disney dominował segment rodzinnych blockbusterów, filmów Marvela i uniwersum Star Wars. Dzisiaj jednak te marki przypominają zmęczonych pracowników korporacji - niby są obecni, niby coś robią, ale jakby bez serca i sensu.
Najbardziej ironiczne w tej sytuacji jest to, że podwyżka przychodzi w momencie, gdy platforma ma najmniej do zaoferowania od lat. Biblioteka kurczy się szybciej niż sekcja retro na Steamie, nowe produkcje trafiają rzadziej niż epizody Duke Nukem Forever w latach 90., a kolejne marki walczą o tlen.
Czy 5 zł to dużo? Dla wielu osób nie. Ale to nie o kwotę chodzi - tylko o zasadę. Jeśli widzowie mają płacić więcej, to naturalnie oczekują więcej. A Disney Plus od miesięcy nie daje powodów, by ktoś powiedział: „Tak, to jest ta platforma, której absolutnie nie mogę odpuścić”.
Na razie wygląda to bardziej jak podwyżka „na zapas” - taka, która ma nadzieję, że nikt nie zauważy. A zauważyliśmy. I widzowie też zauważą.
Bo wiecie… nawet najbardziej ironiczne „perełki” nie utrzymają subskrypcji, kiedy w zamian dostaje się ocean nijakości.



Komentarze
Prześlij komentarz