Reklama


Marvel's Guardians of Galaxy - pierwsze wrażenia

  


Po nie do końca udanych Avengersach miałem pewne wątpliwości, co do jakości Strażników Galaktyki, ale pierwsze materiały z gry i zapewnienia twórców, że uczą się na błędach i ich nowy tytuł to pełne doświadczenie fabularne bez próby zrobienia gry usługi, dość skutecznie mnie uspokoiły. A gdy zobaczyłem pierwsze recenzje, to już wiedziałem, że mamy hit i muszę w ten tytuł jak najszybciej zagrać.  

To jest film okraszony niezłym gameplayem 

Pewnie dość często nadużywam określenia filmowe doznania, ale do tego tytułu to pasuje po prostu idealnie. Jeśli oglądaliście film, to wiecie o czym mówię. Twórcy tym razem postawili głównie wyłącznie na fabułę. Podczas eksploracji miejscówek nasi bohaterowie wciąż gadają. Komentują zaistniałą sytuację, opowiadają ciekawe historie czy sobie dogryzają. Wszystko to okraszone niezłym humorem. Jeszcze nigdy w żadnej grze tak przyjemnie nie zwiedzało mi się lokacji. W większości gier dość szybko zagadki środowiskowe stają się monotonne i nużące i odnosi się wrażenie, że ewidentnie twórcy sztucznie przedłużają tak rozgrywkę. W Strażnikach nigdy jeszcze nie odniosłem takiego wrażenia. A to właśnie dzięki nigdy nie zamykających swoich jadaczek towarzyszących nam kompanom. Zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia i co ciekawe ich kwestie praktycznie nigdy się nie powtarzają. Pełen szacun dla twórców za ten aspekt. 

W eksploracji lokacji także są przydatne zdolności naszych Strażników i wykorzystanie jednej z nich jest jedynym sposobem na przejście dalej. I Groot tworzy mosty, Gamora potrafi się wspiąć na wyższe lokacje, Drax Niszczyciel przytachać wielką skałę, na którą możemy się wspiąć lub zniszczyć jakąś ścianę, która blokuje nam przejście, a Rocket otworzy każdy elektroniczny zamek. A to tylko kilka zdolności naszych towarzyszy. 

Walka ma głębie, ale jest jedno ale

Walka w Strażnikach jest wykonana bardzo poprawnie. Możemy wydawać rozkazy swoim kompanom, a dokładniej mówiąc kazać im zaatakować ich atakami specjalnymi konkretnego przeciwnika. Ta mechanika sprawia, że walka staje się bardziej taktyczna, co jest kluczem do sukcesu. Nawet na najłatwiejszym poziomie jeśli nie będziemy tego robić, to nie mamy szans na polu walki i szybko polegniemy. I podam kilka przykładów. Mamy potwora, który jest galaretowatym sześcianem, w którym jest rdzeń podatny na ataki. Galaret praktycznie pochłania każdy fizyczny atak. Potwora można pokonać na klika sposobów. Można zamrozić jego galaretowatą osłonę i ją rozbić i dostać się do rdzenia i dopiero całą drużyna atakować atakami specjalnymi. Poczekać na moment, w którym galareta na chwilę zniknie, ale wtedy rdzeń wypuszcza kolce i nasza drużyna jest podatna na jego ataki. Można także ładować ile wlezie w galaretę i po jakimś dłuższym czasie ulegnie zniszczeniu. 

Mamy także przeciwników, którzy szybują nad ziemią i od czasu do czasu leczą swoich sojuszników i najlepiej w pierwszej kolejności zająć się nim, aby starcie nie trwało w nieskończoność. Takiego delikwenta trzeba sprowadzić najpierw na ziemię. Później najlepiej unieruchomić aby nie mógł wzbić się w powietrze,bo wtedy dla większości naszej drużyny jest nieuchwytny i napierdzielać go najlepszymi atakami jakie posiadamy. Mamy także przeciwników z tarczami, którzy osłaniają się nimi przed naszymi atakami. Takiego przeciwnika można zamrozić, porazić pociskiem prądowym lub unieruchomić pnączami naszego drzewiastego przyjaciela i dopiero wtedy atakować. Przeciwników i potworów jest mnóstwo i do każdego praktycznie trzeba dobrać odpowiednia taktykę, która będzie najskuteczniejsza. Nasi bohaterowie bardzo często komentują, to co się dzieje na polu walki i dają nam liczne wskazówki, jak ubić danego delikwenta. Można także podczas walki wykorzystywać otoczenie i na przykład rzucić w przeciwnika wybuchającą beczką czy głazem. Podczas walki nieraz jeden z naszych bohaterów zostanie ranny i wtedy musimy do niego podbiec i go uleczyć aby mógł stanąć ponownie do walki. Także niektóre ataki przeciwników unieruchamiają naszych strażników. Może być to lodowy atak, który zamienia naszego kompana w wielki sopel lodu czy kula rażąca prądem, która paraliżuje naszego kompana. Wszystkie takie negatywne działania broni naszych wrogów możemy skróci i pomóc wydostać się z lodowych okowów naszemu bohaterowi rozbijając sople lodu lub zniszczyć kulę, która razi prądem naszego wojaka. Może to trochę brzmi chaotycznie w opisie, ale niestety także to jest jedno zastrzeżenie, co do walki, która właśnie czasem jest chaotyczna. Na ekranie dzieje się czasem za dużo. Atakuje nas kilkunastu wrogów na raz, na których trzeba obrać odmienną taktykę i robi się bałagan, w którym niełatwo o pomyłkę i o śmierć. Grałem na najłatwiejszym poziomie i czasem jest ciężko, a co będzie na trudniejszych poziomach, aż strach się bać. 

Piękno kosmosu i obcych światów

Przejdźmy do grafiki, która jest ładna, a niektóre lokacje nawet zapierają dech w piersi. Potwory mają ciekawy dizajn i ogólnie aspekt ten jest wyjątkowo dobrze zrobiony, ale nie będę tu się rozpisywał, bo wystarczy, że zerknięcie na jakiekolwiek materiały wideo i sami się przekonacie. 

Muzyka, to hity z lat 80 i 90 ubiegłego wieku, a więc jeśli jesteś dinozaurem jak ja, to zakręci ci się łza nostalgii w oku. 

Fabularna uczta 

Jeśli jesteś fanem takich klimatów i film Strażnicy Galaktyki ci się podobał, to fabuła gry cię zachwyci. Mnie wciągnęła jak czarna dziura. Mam tylko jedno ale. Musimy trochę znać te uniwersum, bo bohaterów poznajemy już gdy są drużyną i dość często fabuła odwołuje się do wydarzeń z przeszłości i czasem nie rozumiałem na samym początku pobudek jakimi się kierują nasi bohaterowie. 

No dobra kończę, bo się rozpisałem. Tytuł ten serdecznie polecam. Wracam do gry, bo galaktyka sama się nie uratuje. 


Komentarze

Reklama

Popularne posty